Zdrapany lakier, rozmazany świat, gorzki arbuz, mięty liść i mięty kwiat.
Szare chodniki, szare kamienice, na parapecie mosiężne donice.
Zimna podłoga, w tle zapomnienie, jakaś przykra pani uboga.
Skrzypnięcie światełka, przeniknięcie gorzkich słów, brzydka perełka.
Dotyk pościeli, łaskotanie skrzydła, czynność obrzydła.
I tak w kółko, chyba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz