GRY Smutne Buzie: Jak się zabić? Skutecznie, bezboleśnie.

czwartek, 13 sierpnia 2015

Jak się zabić? Skutecznie, bezboleśnie.

Dziś o samobójstwach. Nazwa bloga nie należy do optymistycznych, wiem. No, ale wdzięczna bym była za przeczytanie tego wpisu do końca. Ciężko mi jest "ugryźć" ten temat. Don't worry - nie mam właśnie żyletki z apetytem na moją tętnicę na nadgarstku. Z resztą, to nie ma być o mnie.
Okej, zaczynamy.
Czymże jest samobójstwo? Chyba każdy wie. I jak to wygląda? Nie mówię o sznurówkach, paskach, tabletkach, nożach, żyletkach, tylko o uczuciach.
Samobójstwo, to już ostateczność. Moment, w którym wszystko traci wartość, czujesz rozpacz, gniew, smutek, rozdarcie, przygnębienie, pustkę. Masz prawo tak się czuć. To normalne, że gdy takiej osobie, jak ty, cały świat wali się na łeb, nie czujesz się dobrze. Słowa "weź się w garść" i tak nic nie dadzą. Bo nie da się tak o, po prosu "wziąć się w garść". Do tego trzeba czasu, pracy. Samobójca potrzebuje pomocy. Samobójca jest chory. Nie mówię tego obraźliwie, ale raczej ciężko się zgodzić co do tego, że chęć skończenia swojego żywota jest zupełnie zdrowa i naturalna. Wyjście z autoagresji i myśli samobójczych i nie jest łatwe, ale warto walczyć.
Zawsze uważałam, że samobójstwo jest tchórzostwem, i choćbym miała zostać zwyzywana, skrzyczana, będę kląć i wić się we własnych przekonaniach i nic nie zmieni mojego zdania. Dlaczego tak uważam? Samobójstwo jest pójściem na łatwiznę, ucieczką od trudów i męki życia. Cóż w tym odważnego? Kilka osób boi się śmierci, ale to nie czyni samobójcę odważnym. Przykładowo, nie jestem niedoszłą samobójczynią, a nie boję się śmierci. I co, jestem tak odważna jak ci, którzy są w stanie skończyć z sobą? Zabawnie.
Powiedzmy sobie nieco o statystykach. W 2014 roku w Polsce skończyło ze sobą około 6 tys. osób, czyli dwa razy więcej, niż ginie na polskich drogach. Ta liczba rośnie. Nieprawdą jest, że najwięcej samobójców to nastolatki, mimo że wiele młodych dziewczyn zakłada sad-tumblry, gdzie dużo, często i gęsto grożą samobójstwem, często dla popisu. Podkreślam, nie mówię, ze wszystkie to robią dla rozgłosu.
Akcja STOP SAMOBÓJCOM, o której pewnie dużo wiecie, może i ma sens. Chyba warto spróbować. Jeszcze to wytłumaczę dla tych, którzy nie wiedzą, co to.
Wiele osób (najczęściej w nocy) wyszukuje właśnie tego, co mam w tytule. Chodzi o to, żeby po wyszukaniu wyskakiwały im posty blogów, które mówią, dlaczego warto żyć. Podobno mój blog jest przygnębiający (i tak uważam, ze to wszystko przez Chopina i wystrój, najwyżej popracuję nad tym), postaram się napisać najweselszy post, na jaki mnie stać.

Więc po co żyć? Napisane według mnie, nie umiem inaczej. Napiszę dlaczego ja żyję. Wiem, że nie miało być o mnie, ale nie umiem inaczej.

  • Dla innych. Żeby ujrzeć ich uśmiech, usłyszeć słowa "dziękuję ci, że jesteś. Mogę powiedzieć ci o wszystkim, wiem, że mnie zrozumiesz, porozmawiasz". Dla rodziny, żeby czuli dumę z mojego powodu. Żeby sprostać zadaniu "jak najlepiej ich reprezentować". Dla przyjaciół, znajomych. Żeby mieli we mnie oparcie. Żeby wiedzieli, że nie są sami - że w każdej sytuacji im pomogę. Żeby czuli się dobrze wiedząc, że jestem z nimi.
  • Dla udowodnienia wszystkim i sobie, że "co mnie nie zabije, to mnie wzmocni". Żebym mogła się rozwijać. Być z dnia na dzień coraz lepsza. Udowodnić wszystkim, którzy kiedykolwiek, jakkolwiek mnie zranili, że jestem lepsza niż byłam, że po upadku wstałam o wiele silniejsza.
  • Dla pasji, hobby. Żebym mogła robić co kocham i znaleźć ukojenie całego zła w "sztuce".
  • Dla nauki. Wiedzieć jak najwięcej z dziedzin, które mnie interesują.
  • Dla ciekawości. Poznawać ciekawych ludzi, zwiedzać ciekawe miejsca.
  • Dla cudownych chwil, w których krztuszę się śmiechem.
  • Dla satysfakcji z tego, co udało mi się zrobić.
  • Dla pomocy innym. Chodzę do schroniska, kiedy mam czas uczestniczę w zbiórkach dla biednych, lub chorych.
  • By spełniać marzenia. Dać sobie szansę, nadzieję.

A ty? Po co żyjesz? Postaraj się wyłowić "perełki" swojego sensu istnienia. Na pewno gdzieś tam są.
Uwierz mi, warto walczyć o życie. Warto pracować nad samookaleczaniem się i myślami samobójczymi. Dla innych, dla siebie. Trzymam za ciebie kciuki.

Jeśli masz potrzebę zwierzyć się (to normalne, sprawi, ze poczujesz się lepiej, zrzucisz z siebie ten cały ból) oto mój numer do gadu-gadu - 50663468. Jeśli wolisz porozmawiać, słyszeć mój głos, napisz najpierw tam.

Jeśli wolisz skorzystać z pomocy specjalisty, oto numery:

  • 116 123 – telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym
  • 22 425 98 48 – telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna
  • 116 111 – telefon zaufania dla dzieci i młodzieży
  • 801 120 002 – ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia”
  • 800 112 800 – „Telefon Nadziei” dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej. 


2 komentarze:

  1. W końcu prawidłowe spojrzenie na ten temat. Wielu próbowało, lecz kończyło się na wylewaniu swoich żali i wściekłości. ,,Co ty możesz wiedzieć o nich'' Typowe skojarzenie po przeczytaniu większości wypowiedzi. Jednak ta zawiera fakty, których unikają ludzie stojący za samobójcami i prawiący, że nie są tchórzami. Good work. Nie zapominajmy też, że zawarłaś rzeczy, które mogą pomóc osobom na skraju.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mroczny bloga, uwielbiam takie. Ma swój klimat. Dobrze, że poruszyłaś ten temat! :)

    OdpowiedzUsuń