Nigdy nie potrafiłam ładnie mówić, zwłaszcza myśleć
Próbuję rozpracować ludzi, jakoś, po czymś
Idzie mi okropnie
To ja rozmawiam z nimi, nie oni ze mną, co gorsza robię to na siłę
Brakuje mi czegoś, co nie będzie echem, puste, krótkie i zimne w dotyku
Ciarki, czy potrafię inaczej to czuć
Ten cały słony świat
Zbudowany z tych samych kart
I wszystkie nie pasują do mojej
Zakopuję się w sobie, nie wiem kim jestem
"pragnę cię tak beznadziejnie, że mogę to poczuć w smaku,
Lecz nie ma cię nigdzie tam, gdzie mógłbym cię odnaleźć
Narkotyzuję się by czymś to zastąpić
Lub skończyć w ziemi"
Kilku moich znajomych ma tu dostęp. Dostałam od kogoś bardzo sympatyczny komentarz, pełen troski i chciałabym za niego podziękować, mimo szkolnych przyśmiewek od strony jednej z moich koleżanek. Mam to gdzieś. To mój cholerny blog i będę pisać co chcę i jak chcę. Nie potrzebuję tematu i nakazu nastroju. Radość wyrzucam wśród ludzi, smutek też gdzieś muszę odłożyć.
A że powodu do smutku nie mam, jest tu nudno, monotonnie i tak samo od roku. Nie udało mi się w nikim zakochać, nie udało mi się pokłocić.
Bo co mogę tu zrobić? Opowiadać o swoim życiu? Jakby was obchodził jeden, wielki pech. Ścinanie włosów przy praktykantce, która kilka lat temu obiecywała mi siarczysty wpierdol? Powracający wiecznie kaszel? Piekące oczy, wiecznie niewyspana postać tłukąca się przez cholerny korytarz, w pół zgarbiona pod ciężarem kostki? Ni ciekawe, ni fajne.
Genialny wpis :) oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńdziękuję, trzymaj się!
Usuń