Czy to już to? Spowalniam, prawie obraz mi się rozlał.
Czy mam prawo czegokolwiek od kogokolwiek oczekiwać? Może powinnam udawać, że mnie nie ma? Czuję się głupio. Mam ochotę wybuchnąć. Chciałabym odwrócić wszystkie kolory. Tak się właśnie czuję.
Halo, jak cicho.
Potrzebuję czegoś, co zatrzyma czas i czegoś, co go radykalnie przyspieszy. Chyba, że coś pozwoli mi i tak tkwić w tej chwili już zawsze. Pytanie tylko, czy mam z kim?
Nie chcę być sama ze sobą.
Niech ktoś wreszcie do mnie dotrze!
Dlaczego więc tak się tego boję? Wystarczam sobie, ale chcę kogoś, komu też mogłabym wystarczać.
Dlaczego?
Widzę, że tak jak mówiłaś jednak wzięłaś się za tego bloga... Nie wiem co ci napisać... Jeśli chodzi o blogi z przemyśleniami nigdy do końca tego nie wiem. Tak już po prostu mam, więc nie dziw się, że ten komentarz jest dość dziwny. Powiem a w zasadzanie napiszę ci, że naprawdę dobrze pisałaś uczucia osoby samotnej, chyba każdy z nas kiedyś się czuł podobnie. Jest to post uniwersalny, chyba wszystkie posty na twoim blogu takie są, dotykają sedna, a człowiek czasem się zastanawia czy aby nie pisałaś o nim. W każdym razie ja czasem mam podobne odczucie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Mam tendencję do narzekania chyba na to, co wszyscy. Myślę, że jeśli chodzi o samą dziwność, to sam blog przekroczył już większość jakichkolwiek, o ile istniejących, granic.
UsuńRównież pozdrawiam, SB/SS.