Burknięcie. Świat każący oddychać, niedostarczający tyle tlenu, ile chcę. Jakież to wszystko głupie.
Czytam książkę. "Buszujący w zbożu" Salingera. Naprawdę dobra książka. Przedstawia niechęć do ludzi. Czuję się, jakby trochę tego świata było we mnie. Martwi mnie to.
I jest jeszcze "Kochani, dlaczego się poddaliście?". Za piętnaście minut północ, nie każcie mi proszę, ich opisywać. Ewentualnie kiedy indziej.
A jutro będzie taki sam dzień jak dzisiaj. I tak w kółko.
Rzygam tą monotonią.
Świat zatacza coraz szybsze kręgi. Wszystko przez naszą cholerną monotonię.
U mnie jak zawsze w porządku. Nic się nie zmieniło. Widuję te same twarze. Jestem tu gdzie zawsze.
Czasem mam ochotę na zmianę, choćby na gorsze, byle jakąś zmianę.
I jeszcze jedna prośba do Was. Poleciłby ktoś książkę, anime, muzykę, grę, cokolwiek?
Z góry dziękuję.
Już zostało dziesięć minut do północy. Dziewięć. Dobranoc.
środa, 20 maja 2015
Rzadkie powietrze, klejące powieki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz